Masturbacja to czynność, z którą styczność miał niemalże każdy mężczyzna na świecie. Samozaspokajanie się już dawno przestało być uważane za temat tabu. Kontrowersje wzbudza jednak inny aspekt, który opiera się na micie o negatywnych konsekwencjach masturbacji. Czy rzeczywiście onanizm prowadzi do spadku poziomu testosteronu w organizmie męskim?
Masturbacja a poziom testosteronu – fakty i mity
Onanizm odgrywa ważną rolę w kształtowaniu tożsamości seksualnej każdego człowieka. Podobnie jak wiele innych rzeczy i czynności, masturbacja sama w sobie nie jest zła. Istotne znaczenie ma jednak jej częstotliwość i poziom uzależnienia od tej czynności, który może stanowić realny problem zdrowotny.
Już kilkadziesiąt lat temu pojawiły się głosy, które wskazywały na inne zagrożenie związane z onanzimem. Według tych ekspertów masturbacja miała obniżać poziom testosteronu we krwi. Hormon ten odgrywa ważną rolę w kształtowaniu się dysmorficznych cech męskich, a także w regulacji naturalnego poziomu pobudliwości seksualnej. Spadek stężenia tego hormonu prowadzi bowiem to problemów z erekcją, a co zatem idzie do znaczącego pogorszenia komfortu życia.
Jednak jaka jest prawda? Czy rzeczywiście masturbacja obniża poziom testosteronu? Nowe badania rzucają zupełnie inne światło na tę kwestię. Wyniki są obiecujące, ponieważ okazuje się, że negatywny wpływ masturbacji na życie mężczyzn jest znacznie mniejszy, niż początkowo zakładano.
Onanizm a poziom testosteronu – gdzie leży prawda?
Źródła medyczne przywołują badanie naukowe, które opierało się na zbadaniu zmian stężenia testosteronu we krwi u populacji męskiej. Wyniki pokazały, że grupa badawcza która miała przed pobraniem krwi samodzielnie się zaspokoić, miała zbliżone wyniki do osób, które stanowiły w tym przypadku grupę kontrolną. Z tego powodu można wysnuć wniosek, że założenie o negatywnym wpływie masturbacji na poziom testosteronu we krwi było błędne.
Działanie tego hormonu opiera się na znacznie szerszej współpracy narządowej, dlatego sam fakt częstej onanizacji nie niesie ze sobą ryzyka impotencji lub całkowitej aseksualności. Oczywiście należy wziąć pod uwagę błędy metodologiczne, które mogły zostać popełnione podczas przeprowadzania samego badania, jednak z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że populacja męska nie musi obawiać się takiego ryzyka.
Czy masturbacja jest zła?
Wieloletnie przekonanie o obniżaniu poziomu testosteronu poprzez masturbację nie wzięło się znikąd. Przez dziesięciolecia akty seksualne tego typu były uważane za moralnie złe. Onanizm był utożsamiany z grzechem, którego należy za wszelką cenę unikać, natomiast pozytywne skutki płynące z faktu samozaspokajania się były notorycznie pomijane.
Masturbacja jest bowiem najlepszym sposobem na regulację napięcia seksualnego w przypadku osób, które nie powinny jeszcze rozpoczynać współżycia z partnerem. Onanizm u dzieci został podniesiony do rangi tematu tabu, jednak stanowi on naturalną część rozwoju psychosomatycznego człowieka. Masturbacja jest zjawiskiem naturalnym pod względem biologicznym – akty tego typu są powszechnie obserwowane u niektórych przedstawicieli świata fauny, na przykład u pozostałych naczelnych. Kontrowersyjny temat o nazwie „onanizacja a testosteron” wyrósł bowiem na podłożu etycznym, które w żaden sposób nie odwołuje się do źródeł naukowych.
Wysoki poziom samego testosteronu jest utożsamiany z poczuciem męskości, jednak reguluje on znacznie więcej procesów, niż tylko aspekty seksualności człowieka. Zbyt częsta i agresywna masturbacja może jednak prowadzić do uzależnienia od tej czynności oraz zmniejszenia doznań czuciowych w obrębie członka. Z tego powodu należy uznać, że sama masturbacja nie jest zła – pod warunkiem zachowania w tym aspekcie zdrowego rozsądku.
Czasy, kiedy to rozmowy o seksie i onanizmie stanowiły poważne naruszenie zasad dobrego smaku, minęły bezpowrotnie. Warto głośno poruszać tematy tego typu, ponieważ stanowią one podstawę do wartościowej i merytorycznej edukacji seksualnej, z jaką każdy człowiek powinien mieć styczność od momentu wejścia w okres dojrzewania.